Witam ponownie po długiej przerwie. Na początku lipca wreszcie powróciliśmy w góry... W związku z planowanymi zdobyczami odznakowymi KZKG RP mojego Synka (walka o Karkonoskie srebro) zaplanowaliśmy pierwszy dzień naszej wyprawy startując na Przełęczy Okraj by finalnie usadowić się w Domu Sląskim pod Śnieżką. Tak na marginesie to krążące w internetowych sferach negatywne opinie o Schronisku Dom Sląski są mocno przesadzone... Ale do rzeczy. Tak wyglądała nasza trasa:
Auto zaparkowaliśmy przy schronisku Okraj. Koszt: 10 zł za dzień - OK.
A oto relacja z pierwszego dnia:
To co ruszamy Bobbi?
Wyruszamy spod Schroniska Okraj. Po paru minutach w Czechach skręcamy w prawo i wbijamy się na cudowny, czerwony szlak zwany Drogą Przyjaźni Polsko - Czeskiej. Początek drogi jest wyasfaltowany i jedyną trudnością jest potrzeba szybkiej aklimatyzacji.
Mijamy wiaty i ławeczki, tudzież tablice informacyjne (jelenie, jelenie i jelenie). I już po niedługiej chwili , niezbyt uciążliwego marszu mijamy Sowią Przełęcz (rozejście szlaków - tu zmienimy trasę w drodze powrotnej) i wita nas czeskie schronisko Jelenka. Niestety obiekt jest jeszcze zamknięty - jest 9-ta rano, a schronisko czynne od 10-tej. No nic zawitamy tam w drodze powrotnej - pieczątka musi być.
Idąc dalej czerwonym szlakiem podążamy ku Śnieżce... i tu zaczynają się schody i to dosłownie. Najcięższy odcinek szlaku pierwszego dnia naszej wędrówki. Zdyszani, spoceni (oj grzeje słoneczko) docieramy do szczytu Czarna Kopa i tu już jest z górki, przez chwilę nawet dosłownie.
Docieramy pod Snieżkę... Widoki jak zwykle imponujące
Jeszcze troszkę... Wspinamy się, odpuszczamy dziś Królowej i "Drogą Jubileuszową" docieramy do celu...
A wieczorkiem przyglądamy się gromadzącym się burzowym chmurom, z których jednak deszczu nie było.
Bobbi szczęśliwy i zmęczony :)
W kolejnych postach zaprezentuje kolejne części relacji z naszej wyprawy... Pozdrawiamy szczególnie Pana Marka Budzynia, którego zaszczyt mieliśmy spotkać pod Śnieżką...

Dobry początek. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy relacji. :)
Wy wróciliście, ja niedługo wyjeżdżam. ;)
Duch Gór nigdy nie zazna samotności. :D
Fajna relacja. Mnie też często irytują godziny otwarcia obiektów po czeskiej stronie. Przy Jelence byłem kilkukrotnie, ale z racji pory, tylko raz miałem okazję zawitać do środka.
OdpowiedzUsuń