W pogoni za odznakami, trochę z ciekawości a przede wszystkim z okazji urodzin najmłodszego użytkownika (nie licząc pieska) udaliśmy się na wyprawę na najwyższy szczyt Gór Sowich. O samym szczycie możecie poczytać tutaj. Co do naszych wrażeń. No cóż himalaistami może nie jesteśmy ale zdobycie Wielkiej Sowy wydało nam się wyjątkowo łatwe i miłe. Ładne widoki, lekkie podejścia (spacerowe bym powiedział), fajna pogoda to wszystko sprawiło, że wyjazd był naprawdę udany. Poniżej kilka fotek.
Schron zagubiony, schron odnaleziony (2)
1 dzień temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz